Żyjemy w czasach, w których: pojęcia, nazwy czy terminy już dawno powyrywano z zawiasów właściwych definicji. W tym bełkocie semantycznym ludzie funkcjonują niczym w basenie wypełnionym aż po pachy gównem. Bynajmniej nie nastąpiło to samoczynnie, krwioobieg lingwistyczno - pojęciowy został skutecznie zainfekowany przez kontrkulturę marksistowską. Zjawisko to funkcjonuje pełną parą i na pewno każdy z nas przyłapał się na bezmyślnym użyciu jakiegoś zwrotu, jednego z tych, którymi epatują nas media oraz kretyni w tychże działający bądź, tylko gościnnie pojawiający się (tu mam na mysi rożnego rodzaju tv klasyczne, jak i internetowe). Zostaliśmy zarzuceni nie tylko niedefiniowanymi pojęciami (bądź fałszywie definiowanymi na zasadzie - każdy wuj na swój strój), lecz także działającymi skojarzeniowo stereotypami i sloganami. Nie służy to bynajmniej "komunikacji językowej", lecz dezinformacji, manipulacji i sterowaniu społecznemu. Najwidoczniej widać to w tzw. "polityce", gdzie bezznaczeniowe frazesy i siermiężna nowomowa z czasów pełnej komuny zostały sprytnie poddana modernistycznemu makijażowi. Czy istnieją w ogóle Polsce -politycy ? Kiedy popatrzymy na, niektórych kretynów pojawiających się, w jak to mawiają - w życiu publicznym, takie pytanie wzbudza po prostu śmiech. Dlaczego ? Odpowiedz jest prosta, otóż wrogowie nasi wyniszczyli Polskie elity a współcześni wrogowie (zewnętrzni jak wewnętrzni), skrupulatnie robią wszystko by nie doprowadzić do ich odbudowy. Wracajmy do komuchów i lewactwa, pojęć powszechnie używanych najczęściej przez ludzi z tzw. prawej strony. Podział na lewice i prawice istnieje w zasadzie od czasów Rewolucji Francuskiej, ale jakie nie byłyby definicje, pewnikiem jest, że od drugiej połowy XIX w. podstawową doktryną lewicy stał się marksizm. Dla wielkiego uproszczenia i na chłopski rozum; lewica to marksiści (świadomie, bądź nie) a prawica nie marksiści (świadomie, bądź odruchowo - na zasadzie odruchu wymiotnego na marksizm).
Komuch (Sjp. PWN) - pogard. > komunista <
Lewactwo (Sjp. PWN) - lewacki, lewak >skrajnie lewicowe poglądy polityczne < .
Definicje, definicjami i choć te akurat można by nazwać stereotypami, nasuwają nam różne skojarzenia. Dla przykładu komuch to najczęściej stary (nie tylko wiekiem, bo są wyjątki) zadeklarowany bolszewik, prymitywny, tępy i obłudny partyjniak lub aparatczyk.
Natomiast lewaki, to osobniki raczej młodsze (też nie zawsze) w miarę wykształcone, niektóre zaślepione ideologicznie inne ogłupione i wciągnięte w wir antykultury.
Istnieją też mieszanki, czyli 2 w jednym np. Zandberg z Razem. Pewni osobnicy protestują, nawet gdy zaliczani są do kategorii; "komuchostwa" (stary Szczur) czy "lewactwa" (młody Szczur - "nie jestem lewakiem ! " - ubolewał). Jak zwał, tak zwał dla mnie jedni, jak i drudzy, to zwyczajnie ludzie pozbawieni elementarnych wartości obowiązujących w naszej cywilizacji. Czasami jednak pojęcia te, nie są adekwatne w odniesieniu co do poniektórych, mówi się często o jakiś poglądach liberalno-lewicowych i innych pierdołach, ale to guzik prawda. W większości ludzie ci nie mają żadnych poglądów a dobro Ojczyzny to dla nich jakiś kosmos. W czasach komuny nad funkcjonowaniem państwa czuwała PZPR (komuchy) po jej rozwiązaniu, rolę tę przejęli pieszczotliwie nazwani - postkomuniści i postsolidarnościowcy. Postkomuniści występowali jako ucywilizowane komuchy a postsolidarnościowcy jako "patrioci" i "ucywilizowani" solidarnościowcy. Wspólnie spiłowali kanty, zaokrąglając stół i uroczyście dokonanali połączenie gówna z miodem, tak ukonstytuowała się; obłuda, oszustwo, złodziejstwo i antypolonizm. Na arenie politycznej pojawiła się nowa hybryda -"polityk gówno-miodowy", najlepszy przykład to Tusk, ale łatwo rozpoznać wszystkie kretyny - Schetyny i inne. Sytuacja się powikłała, gdyż niejednokrotnie bardziej przystaje uszanować zwykłego "komucha" (jako byłego członka partii) niż dawnych bezpartyjnych "opozycjonistów" typu: Niesiołowski, Komorowski, Borusewicz i tym podobnej swołoczy. Paradoksalnie, z perspektywy czasu więcej szacunku może mieć do Gierka niż do "prawicowców à la PiS" - Gowina czy Glińskiego. Pierwszy funkcjonował w Polsce okupowanej przez sowietów (był nawet internowany) ci drudzy, mimo iż działają w "wolnej Polsce" pojęcia: godność, honor czy Ojczyzna zdaje się są dla nich pojęciami nic nieznaczącymi. Kto to jest "komuch" czy "lewak" ? Sam już nie wiem, prywatnie nie używam tych określeń zastępuję je bardziej adekwatnymi, acz nienadającymi się do używania przy paniach, jak i publicznie.
buteobuteo